Baroness perkusista Allen Blickle mówi o nowym albumie „Yellow and Green” + Randy Blythe Arrest

  Baronowa perkusistka Allen Blickle opowiada o nowym albumie ‘żółty i zielony’ + Aresztowanie Randy'ego Blythe'a

Po zagraniu na festiwalu Orion Music + More zespołu Metallica w Atlantic City, Baronowa wyruszają w światową trasę koncertową, przygotowując się do wydania swojego najnowszego albumu „Yellow and Green” przez Relapse Records.

Mimo że jest po drugiej stronie globu, udało nam się spędzić kilka minut z perkusistą i członkiem założycielem Allenem Blickle. Poza wspominaniem Oriona i otwieraniem o Randym Blythe, Blickle podzielił się wystarczająco dużo o „Yellow and Green”, aby fani byli usatysfakcjonowani aż do daty premiery 17 lipca.

Allen, co jest? Skąd dzwonisz?

Jesteśmy gdzieś w środku Niemiec. Właściwie jedziemy w kierunku Holandii.



Wow. Gdzieś w Niemczech? To spora odległość od miejsca, w którym byłeś zaledwie kilka tygodni temu. Jak się czułeś grając w Oriona?

To było wspaniałe. Fajnie było spędzać czas z Metalliką i być poproszonym o zagranie z nimi na festiwalu, którego byli kuratorami. Myślałem, że to całkiem interesujący wybór zespołów, które tam mieli, wiesz, cała gama różnych stylów. Myślę, że zawsze fajnie jest chodzić na festiwale, żeby zobaczyć zespoły, które chcesz zobaczyć, ale też inni faceci, których inaczej by nie widziałeś. Zwłaszcza w przypadku tego hard rockowego festiwalu przez cały weekend były różne opcje.

Byliśmy tam i uwielbialiśmy każdą minutę, w tym Twój zestaw. Zabiliście go w sobotę na głównej scenie.

Słodko, dziękuję!

„Żółty i zielony”, wasz najnowszy album, trafi do sklepów już 17 lipca. Oprócz bycia w trasie, czy są jakieś rzeczy na ostatnią chwilę, którymi się zajmujecie, zanim upadnie, czy to tylko pośpiech i czekanie teraz ?

Myślę, że produkcja jest już prawie skończona ze wszystkim dla samego albumu. Obejmuje to pakiety deluxe, które robimy na album. Myślę, że teraz jest wysyłany do dystrybutorów. Robimy tę trasę, wygląda na to, że codziennie udzielamy wielu wywiadów. Czuję, że to zajmuje nam czas, kiedy nie gramy koncertów. Bycie w takim nastawieniu przygotowuje nas mentalnie do uwolnienia. Więc to właśnie robimy.

Będziesz we Francji w dniu wydania albumu. Czy planujesz coś specjalnego?

Myślę, że nie. Coś mieliśmy, ale daty się zmieniły. Myślę, że spróbujemy zrobić coś w Londynie, ale to nie jest data premiery. Będzie dobrze. Nadal będzie wyjątkowy.

Dlaczego zdecydowałeś się wydać podwójny album?

Próbując nagrać album po „Red Album” i „Blue Record”, nie chcieliśmy robić tego samego, wiesz, po prostu zbioru piosenek. Chcieliśmy zrobić coś bardziej ekspansywnego, zwłaszcza gdy próbowaliśmy tworzyć różne dźwięki, które robiliśmy. Pomyśleliśmy, że potrzebujemy do tego czegoś więcej, dłuższego albumu.

Napisaliśmy też trochę materiału, który chcieliśmy zebrać. Składał się z dwóch płyt i właściwie mieliśmy więcej piosenek, które musieliśmy wyciąć. Myślę też, że kiedy na to patrzę, jesteśmy teraz w wieku, w którym wiele osób po prostu pobiera single online. Myślę, że tak naprawdę nie jesteśmy zespołem, który to robi, chcemy robić dokładne przeciwieństwo tego, co robią wszyscy inni. Dlatego wydajemy podwójny album, który jest trochę inny. To trochę bardziej ryzykowne.

To szaleństwo, że zapełniłeś dwie płyty i nadal musiałeś wycinać piosenki.

Tak, to dużo. Ludzie będą mieli czego słuchać.

Tak jest! Na „Yellow and Green” jest wiele pięknych partii gitarowych, ale wydaje się, że to ty, jako że perkusja i bębny naprawdę napędzają album. Opowiedz mi o jednym ze swoich ulubionych momentów na płycie.

Zobaczmy, jest mnóstwo dobrych rzeczy. Było wiele piosenek, na których mogliśmy wypróbować różne rzeczy. Wiesz, na płycie użyliśmy około 20 różnych werbli. „Cocanium” to utwór, w którym użyliśmy 3 lub 4 różnych werbli tylko w tym jednym utworze. Myślę, że to właśnie tworzy ciekawe brzmienie i fajnie się to robi. Możesz po prostu więcej eksperymentować. To był naprawdę dobry moment.

Uwielbiam tę melodię, zdecydowanie jest jedną z moich ulubionych w „Yellow and Green”. Ale to nie brzmi jak baronowa, którą poznaliśmy przez lata. Wasze brzmienie się rozwinęło i ten album to odzwierciedla.

Zdecydowanie. Myślę, że zawsze był skok z albumu na album. Kiedy zrobiliśmy „Red Album”, był to duży skok w stosunku do pierwszych 3 EP-ek, które zrobiliśmy. Wiele osób mówiło, że nie brzmimy tak, jak kiedyś. Podobnie jest z tym albumem. Wszyscy słuchamy różnych rodzajów muzyki, wszyscy nagrywamy różne rodzaje muzyki. To jest druga strona nas. Tacy jesteśmy, to właśnie robimy. Jesteśmy za tym i jesteśmy podekscytowani, to jest najważniejsze.

Pierwszym utworem wydanym z albumu był ' Zabierz moje kości . Kiedy głośny wywiad John [Baizley] i Pete [Adams] ostatnim razem, gdy Baroness była w Nowym Jorku, nie wydawali się przekonani, że piosenka jest reprezentatywna dla albumu. Dlaczego miałbyś pozwolić, aby to była pierwsza piosenka, którą usłyszą fani?

Myślę, że włożono w to trochę myśli i chodziło o to, że jest to swego rodzaju pomost od ostatniej płyty do tej płyty. To miało sens, żeby ta piosenka wypełniła lukę. Pozwala fanom dostać się do tego rekordu. Ale masz rację, to naprawdę nie wyjaśnia całego albumu. Ale najtrudniejsze jest to, że nie jestem pewien, czy którakolwiek piosenka mogłaby to zrobić, wiesz? To trudne do zrobienia.

Wiem, że masz randkę w Pradze na tej trasie, więc zanim pozwolę ci odejść, chcę poznać twoje przemyślenia na temat sytuacji prawnej Lamb of God's Randy Blythe jest w.

To wielka szkoda, człowieku. Wszyscy byliśmy naprawdę zszokowani. Nasze myśli kierują się do niego i reszty chłopaków. Naprawdę mamy nadzieję, że wszystko zostanie szybko rozwiązane. Jesteśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi z tymi facetami i życzymy im po prostu powodzenia. W pełni go popieramy.

Wiele osób twierdzi, że sytuacja nie jest dobrze traktowana. Czy to sprawia, że ​​zastanawiasz się nad swoim przystankiem w Czechach?

Masz na myśli, że nie gralibyśmy z powodu tej sytuacji? Nie wiem. To dziwne, właściwie nigdy o tym nie myślałem. Może powinienem. Chyba nikt z nas nie pomyślał o tym w ten sposób. Nie sądzę, że dobrze sobie z tym radzą. To nie jego wina. Wygląda na to, że wymknęło się spod kontroli. To naprawdę mogło się przydarzyć każdemu i to jest w tym trochę pieprzona część. Po prostu nałożyli to na Randy'ego, to zła część. Nadążamy za tym i mamy nadzieję, że się tym zajmiemy.

aciddad.com